Dzieci różnią się od siebie i zasadniczo nie ma w tym nic złego. Jest to związane z tym, że mają one różne charaktery i upodobania. Każde z nich ma swoje nawyki i mocno się ich trzyma. A które najczęściej się powtarzają? Nie jest chyba tajemnicą, że zdecydowana większość maluchów uwielbia, jak czyta się im bajkę do snu. Słyszą wtedy kojący głos mamy, mogą się do niej przytulić lub ją pocałować. A poza tym są ciekawe, co zrobi ich ulubiony bohater lub jakie będzie mieć przygody.

Czytanie dzieciom wpływa na nie kojąco i pozwala szybciej zasnąć. Drugie najczęstsze podobieństwo także wiąże się z zasypianiem. Wszystkie dzieci i te małe i odrobinę starsze boją się ciemności. Tak to już jest, że wyzwala ona lęki i kojarzy się z potworami. Dlatego rodzice zostawiają w pokoju dziecka zapalone światło. Najczęściej jest to lampka nocna przy łóżku. Ewentualnie dają maluchowi jego ulubionego pluszaka, żeby mógł się do niego przytulić, gdy poczuje strach.

Chyba wszystkie małe dzieci nie bardzo lubią jeść warzywa i owoce. Trzeba się nieźle namęczyć, żeby je do tego przekonać. Najczęściej bywa tak, że wpycha się je na siłę lub przemyca pod inną postacią. W przypadku owoców jest prościej, bo można zrobić naleśniki lub pierogi z przeróżnymi owocami. Wiadomo przecież, że mało który z dzieciaków oprze się pierogom i naleśnikom. Przy okazji zje również trochę witamin. Z warzywami jest nieco trudniej, lecz są sposoby, by i one wylądowały w brzuszku niejadka. Z marchewki mogą powstać specjalne warzywne chipsy. Można przemycić ją w rosole lub położyć na talerzu jako surówkę. Podobnie można postąpić z ogórkami, pomidorami lub buraczkami.

Gdy natrafi się na wyjątkowego uparciucha, wtedy sprawdzi się metoda- stara jak świat. Chodzi o metodę kija i marchewki. Jeśli obieca się jakąś nagrodę za zjedzenie zdrowego obiadu, jest raczej pewne, że on zniknie z talerza w ekspresowym tempie. Może nie jest to zbyt wychowawcze, lecz trzeba namówić kilkulatka do jedzenia warzyw i owoców. Może z czasem je polubi i sam będzie się o nie dopominał.

Kolejnym przyzwyczajeniem, które łączy niemal wszystkich milusińskich, jest oglądanie telewizji. Nie można pozwolić dziecku, by tkwiło przed ekranem cały dzień. Po pierwsze jest to niezdrowe, bo szkodzi wzrokowi. Po drugie denerwujące, bo co to za przyjemność widzieć same bajki. Jest niemal pewne, że pociecha nie pozwoli zmienić kanał na inny. Po trzecie jest to drogie, bo pochłania sporo energii elektrycznej. Choć nie jest to łatwe, trzeba przekonać malca do zabawy na świeżym powietrzu, Można pójść z nim na plac zabaw, tam na pewno mu się spodoba.

Niechęć do kąpieli to też wspólna cecha wielu dzieci. Jak ją przełamać? Bardzo prosto, bo wystarczą zabawki do kąpieli dla dzieci. Chyba żadne z nich nie oprze się słodkiej, małej, żółtej kaczuszce. Można zakupić również pływające statki, łodzie podwodne czy nadmuchiwanego delfina. Rodzaj zabawki jest mało istotny, liczy się tylko to, by dziecko zechciało wejść do wanny i dało sobie umyć głowę, bo z tym są największe kłopoty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here